Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Września: Kozioł robi w konia. Sarna uwięziona na terenie Tonsilu [FILM i FOTO]

[email protected]
To tu, za biurowcem Tonsilu koziołek jest najczęściej widywany
To tu, za biurowcem Tonsilu koziołek jest najczęściej widywany fot. Ewa Konarzewska-Michalak
Zobacz zdjęcia sarny, które dostaliśmy od internauty! Przypomnijmy, że samiec od pół roku jest uwięziony na terenie Tonsilu. Zniecierpliwiony opieszałością władz czytelnik poprosił nas o interwencję.

Dawny Tonsil ma dzikiego lokatora. Przemysłowe gruzowisko upodobała sobie zabłąkana sarna. Samiec pojawił się w centrum miasta aż pół roku temu. Zapewne zawędrował do Parku Piłsudskiego i, korzystając z nieszczelnego ogrodzenia, trafił na obszar wyburzanego zakładu.

Odebrałam maila od zdenerwowanego czytelnika, który postanowił nagłośnić sprawę.
– Interweniowałem u władz miasta dwa miesiące temu. Od tego czasu nie zrobiono nic, aby pomóc temu zwierzakowi. Odpowiedzialne służby nie zatroszczyły się nawet o pożywienie i bezpieczeństwo samca. Stan młodego kozła pogorszył się, jest wychudzony i pokaleczony, coraz mniej się boi ludzi i samochodów – pisał internauta.

Rozmawiałam z pracownikami firm z potonsilowskiego biurowca, w okolicach którego widywano sarnę. Nowym mieszkańcem już w grudniu zainteresowała się Urszula Gabrysiak z Przedszkola Bajka. Nauczycielka zawiadomiła policję, a potem straż miejską. Dopiero po trzecim telefonie otrzymała odpowiedź, że sprawa jest monitorowana.

Zajął się nią Referat Komunalny Urzędu Miasta i Gminy. Po konsultacjach z lekarzem weterynarii opiekującym się bezdomnymi zwierzętami oraz myśliwymi z lokalnych kół łowieckich zdecydowano nie odławiać zwierzęcia zimą.

- Ze względu na niebezpieczny teren, na którym sarna przebywa postanowiono, że będzie dokarmiana przez pracownika schroniska karmą wykładaną w pobliżu potencjalnych wyjść z terenu - poinformował kierownik referatu Marek Przyjemski.

Wybrano taktykę na przeczekanie z nadzieją, że koziołek wróci do swojego naturalnego środowiska drogą, którą przyszedł. Tak się jednak nie stało. Po kilku miesiącach zwierzę uznało, że tu jest jego rewir i nie chce wrócić do lasu.

Zobacz: Gdyby nie koty ludzi zładłyby szczury

Pracownicy biurowca pragnąc pomóc koziołkowi, dokarmiali go. – Przynosiłem mu warzywa, ale wiosną, gdy pojawiła się trawa przestał przychodzić – mówi administrator budynku Andrzej Kowalski.

- Kozioł podchodził do ogrodzenia i jadł prosto z ręki młode gałązki – przypomina sobie Urszula Gabrysiak. – Z czasem przestał się bać ludzi, a nawet hałasu, jaki robiły piły, którymi robotnicy obcinali gałęzie drzew. Ostatni raz widziałam go trzy tygodnie temu. Znów zadzwoniłam do urzędu. Właśnie trwa wyburzanie budynków, jeśli koziołek znajdzie się w jednym z nich może zginąć.

W kwietniu straż miejska próbowała załapać sarnę, ta jednak nie dała się zapędzić w kozi róg. – Ciapy, ganiali ją po całym terenie i tylko stresowali – poczynania strażników krytykuje pan Andrzej.

Wreszcie magistrat ściągnął do Wrześni firmę „Kurant” ze Złotowa specjalizującą się w odławianiu dzikiej zwierzyny w miastach. 13 maja przystąpiono do dzieła. Choć strzelano nabojami usypiającymi i zarzucano siatkę, zwierzę uniknęło zasadzki. Sarny nie wolno zmuszać do długiego biegania ze względu na zagrożenie atakiem serca. Zwierzę o delikatnych cewkach może też złamać nogę na niebezpiecznym gruzowisku. Kolejna próba odłowu ma się odbyć w przyszłym tygodniu.

Czy koziołek tak długo przebywający w nienaturalnych warunkach odnajdzie się w swoim środowisku? Franciszek Fiutak z Nadleśnictwa Czerniejewo uważa, że tak. – Prawdopodobnie ta sarna reprezentuje ekotyp polny, który żyje dość blisko ludzi, bytuje w zadrzewieniach na łąkach i łatwo przystosowuje się do nowych warunków. Jeśli straciłaby instynkt zawsze może trafić do ośrodkach adaptacyjnego.

Co ciekawe polskie ustawodawstwo nie określa jasno, kto jest odpowiedzialny za odłów dzikich, zabłąkanych zwierząt. W ustawie łowieckiej istnieje zapis mówiący, że zwierzęta te są własnością Skarbu Państwa, a nią zarządzają powiaty. Z drugiej strony ustawa o samorządzie gminnym mówi, że do gmin należą wszystkie sprawy publiczne o znaczeniu lokalnym, niezastrzeżone ustawami na rzecz innych podmiotów. Niedoprecyzowane zapisy prawne dają duże pole do interpretacji.

Obejrzyjcie, jak wyglądała kwietniowa obława na koziołka. Filmik udostępniła nam jedna z internautek. Jeśli masz zdjęcie sarny - prześlij na adres: [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na wrzesnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto