Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Obywatelu, nie pytaj się [FELIETON]

Piotr Michalak
Komunikacja władzy z mieszkańcami to temat rzeka
Komunikacja władzy z mieszkańcami to temat rzeka Piotr Michalak
Poczucie bezsilności w polityce lokalnej przeciętnego wrześnianina jest ogromne. Uważamy, że nie mamy żadnego wpływu na uchwały, decyzje administracyjne, brak jakiejkolwiek możliwości kontroli działania organów samorządowych. Jesteśmy przekonani, że władza potrzebuje nas tylko podczas wyborów.

Taki obraz rysuje się po rozmowach, które przeprowadziłem w ostatnich tygodniach. Nie są to oczywiście żadne miarodajne badania, ale najbardziej przygnębiająca jest zgodność, z jaką wypowiadają się ludzie o różnej pozycji zawodowej, wieku, płci i wykształceniu. Okazuje się, że poczucie bezsilności jest wspólne wszystkim.

Módl się i pracuj
Władza zdaje sobie świetnie sprawę ze znikomego udziału w zarządzaniu mieszkańców lokalnymi sprawami i taki stan rzeczy wydaje się być jej na rękę. Niech pokorny Kowalski pracuje (im dłużej, tym lepiej), ciuła grosz do grosza, a w każdą niedzielę wydaje te grosze w kościele lub markecie (zależnie od światopoglądu). Byle jak najmniej się władzą interesował. Aby mu to ułatwić, władza się przed obywatelem chowa. Do radnego nasz Kowalski nie pójdzie, bo na 21 radnych miejskich w kwietniu dyżuruje 7. No i trzeba jeszcze wziąć urlop, bo „nasz” przedstawiciel wsłuchiwać się w problemy mieszkańców będzie przez 2 (słownie: dwie) godziny w miesiącu, od 16.00 do 18.00. Już się szefowie rozpędzili i rozdają urlopy zatroskanym sprzedawcom, magazynierom i tysiącom innych mieszkańców pracującym w Poznaniu, Koninie, Swarzędzu, najczęściej do 17.00 lub dłużej. Można by przesłać swoją sprawę lub pytanie mailem, ale po lekturze oficjalnego serwisu miejskiego mam wrażenie, że adres poczty internetowej rajcy to jedna z pilniej strzeżonych tajemnic.

ZOBACZ: Nie daj się władzy

Zasznurowane usta
Na sesjach też za wiele nie zwojujemy. Nie dość, że trzeba urwać się z roboty, bo początek o 15.30, to jeszcze niczego się na nich nie dowiemy. Zapytać nie można, bo statut gminy nie przewiduje, żeby obywatele mogli zabierać głos w ważnych dla nich sprawach. Możemy się tylko przyglądać, jak radni zgodnie podnoszą ręce przegłosowując każdą uchwałę. Przewodnicząca Rady twierdzi, że taka zgodność wynika z tego, że cała praca została wykonana na posiedzeniach komisji i może nawet jest to prawda. Nie wiem, bo protokoły z posiedzeń opublikowane na BIPie nie zawierają tego, co najważniejsze, czyli załączników z danymi. Dostajemy ledwie suchy zapis, z którego niewiele wynika, bez projektów uchwał, bez możliwości zapytania o dręczące nas wątpliwości. A po lekturze protokołu z ostatniego posiedzenia Komisji Edukacji chętnie zapytałbym o kilka rzeczy. Ważnych rzeczy. I gdzie mam to zrobić, jak nie na sesji rady? I kogo pytać, jak nie rajców i odpowiednich urzędników? Ciotkę Zenobię w kolejce po kaszankę?

A jak wy myślicie, czy wato poprawić komunikację pomiędzy radnymi, urzędnikami i mieszkańcami? Napiszcie w komentarzach, co warto by zrobić?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wrzesnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto