Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kryminał na lato, cz.3 [OPOWIADANIE]

Piotr Michalak
Kryminał na lato
Kryminał na lato ilustracja: Piotr Michalak
Kryminał na lato trwa. W upiornym upale muzealne sale zamieniły się w miejsce zbrodni. Komisarz Popielewicz wzorem sławnych literackich poprzedników zamknął osiemnastkę podejrzanych w jednym pokoju wraz ze starym patefonem, a w zrekonstruowanej klasie szkolnej z 1901 roku rozpoczął żmudne przesłuchania mające doprowadzić do ujęcia sprawcy. W śledztwie pomaga mu niezastąpiony sierżant Mrok.

Kryminał na lato, cz.3
Na końcu dzisiejszego odcinka znajdziecie konkurs. Na zwycięzcę czeka niebanalna nagroda.

Trup na wernisażu, cz.3

– O czym rozmawiał zamordowany ze Strzyżewskim?
– A skąd mam wiedzieć? Nawet nie wiedziałem, że rozmawiali. Wbrew temu, co się o mnie sadzi, nie jestem materacem każdego polityka w naszym mieście.
– Czyli nie wie pan... Dobrze... To niech mi pan teraz opowie o tym swoim dyktafonie

Zobacz: Trup na wernisażu, cz. 2

– O dyktafonie... - Stryjkowski wydawał się nieco rozkojarzony – a, tak. Zostawiłem go na stoliku. Jak zawsze, z tyłu, za kieliszkami i wafelkami, żeby się te wszystkie przemówienia dobrze nagrały. Oni zawsze stają przy tym stoliku, jakby im się do wina spieszyło. Ma to tę dobrą stronę, że nagrania są wyraźne i czyste, ale robienie zdjęć – horror. Kontra z okna jest zabójcza, a jak się błyśnie lampą, to już nie to. A zdjęcia są teraz...
– Do rzeczy redaktorze, dyktafon.
– No mówię, położyłem go na stoliku. I jak się skończyły oficjalne przemówienia, to już go nie było.

Zobacz: Trup na wernisażu, cz.1

– Poszedł go pan zabrać od razu?
– Nie, zrobiłem jeszcze kilka ujęć, jak burmistrz i wasz szef z województwa wręczają fotografom upominki, a potem pogadałem chwilę z konkurencją. Maks pięć minut.
– A zatem konkurencję pan wyklucza.
– Panie komisarzu, a po co komu mój sprzęt. Wszyscy nagrywają to samo, a ja żadnych tajemnic na dyktafonie nigdy nie miałem. Każdy o tym wie.
– I na pewno nie wie pan, o czym rozmawiał denat ze Strzyżewskim?
– Już mówiłem, że nie. I wie pan co, stosuję te same metody wyciągania informacji co pan, na plewy mnie nie weźmiecie.
– No dobrze, niech pan wraca do reszty.
– Czyli że co, że nie mogę wrócić do domu?

Popielewicz nie odpowiedział. Po wyjściu dziennikarza przywołał gestem Mroka i wskazał na ekran komputera.
– I on twierdzi, że nie rozmawiał z zabitym po tym, co zobaczył. Musiałaby być bardzo kiepskim dziennikarzem.
Sierżant spojrzał i od razu wiedział, o czym mówi szef. Na zdjęciu, które niewątpliwie wykonał Stryjkowski, ten pyskaty radny, co to ostatnio zgnoił gości z opozycji, trzyma zamordowanego za szmaty i aż czerwony na gębie z wściekłości coś do niego mówi.

W czasie, gdy Mrok oglądał zdjęcia, Popielewicz tworzył w laptopie mapę myśli. W końcu nie wypadało rozpisywać sobie śledztwa na tablicy z początków ubiegłego wieku. No i podejrzani od razu widzieliby wszystko, jak na dłoni.
– Mrok, leć do dyrektora muzeum i zapytaj, czy mogę używać tablicy, znaczy tego... eksponatu – wykrzyknął olśniony nagłą myślą. I nie czekając na powrót asystenta zaczął przenosić rysunki z komputera na czarną powierzchnię.

Kolejny przesłuchiwany musiał się mocno zdziwić, gdy pierwsza rzeczą, jaką zobaczył, był wielki napis: Stryjkowski kłamie, przycisnąć później. Elwira Strycz, bo to młoda pani aspirant weszła jako pierwsza po dziennikarzu, nie mogła oderwać oczu od notatek komisarza. Popielewicz był z siebie zadowolony. Jeśli kompetentna policjantka złapała się na haczyk, to znaczy, że miał rację.

Natomiast samo przesłuchanie nie posunęło go do przodu ani o krok. Strycz była jedną z wystawiających swoje zdjęcia i praktycznie cały czas stała na widoku. Nie rozmawiała z denatem. Znała go oczywiście, bo kto by nie znał młodego Cichockiego, ale dzisiejszego przedpołudnia jeszcze nie zdążyła z nim porozmawiać. Tak, planowała rozmowę, w ubiegłym tygodniu dzwonił do niej i zachwycał się jej fotografiami. Umawiali się na dzisiaj na rozmowę, bo miał ponoć dla niej jakąś ciekawą propozycję, ale trochę obawiała się spotkania, bo zmarły miał opinię...

– Tak, wiem jaką miał opinię – Popielewicz zrozumiał teraz i szminkę i głęboki dekolt koleżanki, która w pracy słynęła z tego, że nie używa nawet błyszczyka, a na ubiegłoroczny wernisaż przyszła w panterce i butach-traperach.

– Panie komisarzu, dyrektor mówi, że ... – Mrok zamilkł w pół zdania jednym okiem zerkając na tablicę, a drugim na rąbek spódnicy aspirantki, pod którą rysowała się - widział to oczami wyobraźni - koronka jedwabnej pończochy.
– Sierżancie – Popielewicz brutalnie przerwał to zapatrzenie – odprowadźcie panią Strycz do sali i wróćcie z kierowniczką Bilską.

Kryminał na lato, cz.3

Kim jest kierowniczka Bilska i dlaczego Popielewicz przesłuchuje ją na samym początku porzucając trop radnego ze zdjęcia? Piszcie w komentarzach, a jest szansa, że opowieść potoczy się w kierunku, który mi zaproponujecie. Pamiętajcie, pomimo, że wiem z grubsza, co wydarzy się w następnych odcinkach, to przecież, podobnie jak Balzak, mogę zostać całkowicie zaskoczony tym, że Ojciec Goriot jednak umarł.

KONKURS

Ogłaszam konkurs na najlepszy pomysł kim był zamordowany. Póki co wiemy, że był młody, dziwnie ubrany, wszyscy go znali i miał opinię kobieciarza. No i chodził na wernisaże. A jaka jest nagroda? Najważniejszy świadek, ten, dzięki któremu zagadka zbrodni zostanie rozwiązana, będzie nosił imię i nazwisko zwycięzcy konkursu. Swoje pomysły piszcie w komentarzach do trzeciej części Kryminału na lato przez najbliższe dwa tygodnie.

KONKURS

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Kryminał na lato, cz.3 [OPOWIADANIE] - Września Nasze Miasto

Wróć na wrzesnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto