Rada miejska we Wrześni: Mieszkańcy bronili skweru przed radnymi [ZDJĘCIA]

Rada miejska we Wrześni: Ludzie musieli wzięli urlopy, bo posiedzenie wyjątkowo odbyło się o godz. 14.00, kiedy to przeciętny obywatel zwykle pracuje. Obrady przesunięto z powodu uroczystości patriotycznych.

To sprawa skweru przy ul. Zamysłowskiego i skarga za nieudzielanie głosu mieszkańcowi przyciągnęła ludzi. Dzięki publiczności zmieniła się atmosfera na sali - przestało być sennie. Tym razem, każdy mógł się wypowiedzieć – rada wyraziła zgodę, a przecież nie było wiadomo, o co obywatele mogą zapytać.

Zobacz: Skwer przy Zamysłowskiego idzie na sprzedaż

Gdy przyszedł czas na głosowanie uchwały anulującą uchwałę dopuszczającą sprzedaż skweru najpierw głos zabrał Tomasz Frankowski, radny z okręgu, którego sprawa dotyczy. Zaznaczył, że nie uczestniczył w posiedzeniu komisji z powodu służbowego wyjazdu do Warszawy i że rozumie mieszkańców, którzy chcą zachowania skweru, ale:

- Rozumiem również potrzeby innych mieszkańców miasta. Na to potrzebne są środki finansowe. Sprzedaż skweru to nie jedynie jednorazowy zastrzyk gotówki, ale też podatki, które będą zasilać budżet miasta. Wszyscy chcą mieć chodniki, zadbane ścieżki rowerowe, niestety to wszystko kosztuje. Przy Konopnickiej znajduje się inny skwer, który można by zrewitalizować.

Radny Zbigniew Bieńko, który na wniosek Projektu Września zgłosił uchwałę apelował do rady:

- Nie musimy sprzedawać wszystkiego, podobno gmina jest bogatsza, wpływają coraz większe podatki. Taki mały skwerek nie zrobi rewolucji w budżecie. Jak mówi przysłowie - dobra gospodyni musi mieć coś w zapasie, nie pozbywajmy się wszystkiego.

Mariusz Antoszak, reprezentujący mieszkańców dobitnie wyraził, co jest źródłem protestu: - Nie chcemy kolejnego betonowego klocka. Jeśli gmina sprzeda ten kawałek, drzewa i trawnik bezpowrotnie znikną.

- Czy miasto będzie dążyć do jak najmniejszej ilości zieleni, czy chcemy, żeby rozwijało się w taki sposób? - Filip Tomczak z Projektu Września odniósł się w swoim wystąpieniu m. in. do argumentu użytego na komisji, że są osiedla we Wrześni, które mają mniej zieleni.

Waldemar Grześkowiak podkreślił, że rezygnacja z części zieleni na rzecz parkingu w tamtych rejonach (osiedle Kościuszki) była decyzją mieszkańców. Problem w tym, że w przypadku skweru przy Zamysłowskiego zgody ludzi nie ma.

Gdy uchwała przepadła, w sali rozległy się oklaski i okrzyk: "Brawo za lojalność!" Dwóch mieszkańców wyszło trzaskając drzwiami. Za głosował tylko Grzegorz Dobrosielski i Zbigniew Bieńko.

Przy rozpatrywaniu skargi na przewodniczącego rady, jej autor Robert Czwajda zwrócił uwagę na kilka uchybień formalnych w statucie gminy. Tak się złożyło, że podczas sesji przyjęto uchwałę m. in. usuwającą ze statutu miasta i gminy błędny zapis, że przewodniczący i wiceprzewodniczący są organami wewnętrznymi rady. Czwajda zasugerował też, że przewodniczący przekracza swoje kompetencje. Zdarzyło się, że nie zapytał on rady o zgodę na to, żeby obywatel mógł się wypowiedzieć.

Rada uznała skargę za bezzasadną. Przeciw głosował radny Zbigniew Bieńko, od głosu wstrzymał się Ryszard Szwajca.