Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Michał Gajda nagrodzony na Wrzosowisku w Piwnicznej-Zdroju

Ewa Konarzewska-Michalak
Michał Gajda nagrodzony na Wrzosowisku w Piwnicznej-Zdroju.
Michał Gajda nagrodzony na Wrzosowisku w Piwnicznej-Zdroju.
Michał Gajda, wrzesiński poeta zdobył pierwsze miejsce w Międzynarodowym Konkursie Poetyckim „Sen o Karpatach" w Piwnicznej-Zdroju.

Michał Gajda zasłużył na kolejne laury. Wiersze poety "Czego nie dopowiemy", "Beskidzkie jabłko" i "Kraina ostów" wyróżniono pierwszą nagrodą w XII edycji międzynarodowego konkursu poetyckiego „Sen o Karpatach”.

Michał Gajda nagrodzony na Wrzosowisku w Piwnicznej-Zdroju

Konkurs ogłoszono w ramach "Wrzosowiska" - XVII Międzynarodowego Spotkania Poetów, Muzyków i Plastyków Karpat. Impreza łączy narody polski, łemkowski, słowacki i przybliża ich kulturę.

Zobacz: Michał Gajda najlepszy w Pułtusku

W tym roku prace oceniał krakowski poeta Józef Baran, Piotr Karpiński z Preszova na Słowacji oraz Maria Lebdowiczowa i Barbara Paluchowa z Piwnicznej. Jury oceniło 116 zestawów czyli 299 wierszy autorów z Polski i Słowacji. Zdaniem jurorów konkurs stał na dobrym poziomie.

Prezentujemy nagrodzone wiersze Michala Gajdy:

Czego nie dopowiemy

Mokre jodły schodziły gromadą po zboczu,
W ciemniejącą sekretność śpiącego wąwozu.
Przeszła burza, więc ciągle można było poczuć
Chłodną świeżość powietrza i ożywczy ozon.

Drobne krople zadrżały na jedwabnych niciach
Złachmanionych pajęczyn i włosach czarownic,
Zgubionych duszną nocą, kiedy księżyc wisiał
Nad lasem pełnym głosów zakazanych modlitw.

Czego nie powiedziano, wyznało spojrzenie.
A co było zagadką, wytłumaczył dotyk
Budząc iskry pod skórą. Tajemną alchemię
Czynioną jasną nocą, wśród parnej wilgoci.

Kiedy szliśmy z powrotem, przez parawan liści
Błysnęło czujne oko, trzasnęła gałązka.
Czuliśmy za plecami oddech sił nieczystych,
Które każą zawracać i na zawsze zostać.

Ścieżka biegła pod górę, lecz czar nie chciał znikać.
Skazał nas na czekanie nadejścia kolejnych
Ciepłych nocy wśród woni jeżyn i krwawnika,
W dolinie srebrnej ciszy, by dopełnić pełni

Beskidzkie jabłko

Twarde tylko na pozór. Układa się w dłoni
Pełne chłodu wieczorów, do których powracam,
Kołyszących drzewami przy dolinie nocy.

Nadgryzam miąższ ostrożnie, żeby nie uronić
Ani kropli, bo sadu w nim zamieszkał zapach
I łąki, gdy w upale zaczyna się pocić.

Winne grzechu Adama i wciąż grzechu warte,
Pięknego, jak górami ubrany horyzont,
W płaszczu lasów i w szczytów kamiennych koronach.

Pogrzeszę na całego - dogadam się z czartem.
Bo sercu żal okropnie, gdy oczy nie widzą,
Więc biorę nowy owoc. Potop będzie po nas.

Kraina ostów

Na końcu świata, gdzie milowy kamień
Znaczy granicę, może jeszcze dalej.
Wieje wietrzysko, wygina i łamie
Gałęzie krzewów sczerniałych w upale.

Zarosłe ścieżki nigdzie nie prowadzą:
Jak okiem sięgnąć, rządzi suchy oset.
Tu nie ma miejsca dla wiśniowych sadów,
Bo jaka ziemia, takie jej owoce.

Dzieci złej matki – twarde i kolczaste,
W pochmurne noce szepczą z drżeniem łodyg
Dziwne historie i ponure baśnie,
Jak z podłych nasion dziki łan się rodził.

Uparcie żywe, plenią się na piaskach.
Niemiłe niebu, niechciane przez ziemię;
Wszystkim na przekór, będą się rozrastać,
Gdyż nie ma miejsca, gdzie mogą się przenieść.

od 7 lat
Wideo

Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wrzesnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto