Września: Parowóz wrócił na tory
Wokół krzątali się robotnicy – czekali na ciężarówki z cennym ładunkiem. Wreszcie ktoś zawołał: - Jadą! Zaszemrało w tłumie. Każdy chciał zobaczyć, jak ta sama lokomotywa wąskotorowa, co jeździła z Wrześni do Pyzdr, wraca do domu.
Najpierw podjechał dźwig, potem laweta z ciuchcią. Gdy parowóz ważący 23 tony zawisł na łańcuchach zrobiło się nerwowo – urzędnicy wygonili fotoreporterów za barierki. - To nie zabawa – dało się słyszeć. Gdyby jeden łańcuch pękł doszłoby do tragedii.
- Kolejką jeździłem do szkoły weterynaryjnej z Sokolnik do Wrześni. Nigdy się nie spóźniała, można było zegarek nastawiać – wspomina Bogdan Koczorowski, właściciel firmy Kosłom, która wygrała przetarg na renowację parowozu i wagonów.
Remont trwał dwa miesiące. Robotnicy zużyli około160 litrów farby. W zeszłym roku urząd miasta kupił parowóz razem z tenderem i wagonami od gnieźnieńskiego magistratu za 140 tysięcy złotych. Kolejne 88 tysięcy złotych poszło na remont. Przy Kaliskiej powstała stacja z torami, a obok plac zabaw dla dzieci.
Nie wszystkim podoba się ta inwestycja – internauci od miesięcy nie szczędzili krytycznych komentarzy. Że to kolejny po wielbłądach kaprys burmistrza Kałużnego, żeby chociaż ta kolejka jeździła, a tak to nie wiadomo po co.
Jednak świadkowie „lądowania” maszyny nie kryli entuzjazmu.
- Pomysł trafiony w dziesiątkę – cieszy się Maciej Kowalski, który sumiennie obfotografował parowóz. - Często robię zakupy w Kauflandzie i widzę, że tu ciągle się coś dzieje. Któregoś dnia nie wytrzymałem - zagadałem robotników. I tak postanowiłem przyjść zobaczyć, jak ta kolejka wygląda.
- Bardzo fajna sprawa – uważa Dominika Maćkowiak z pobliskiego biura doradczego. - Teren zmienił się na plus. Jestem ze Środy Wielkopolskiej, tam mamy jeszcze czynną kolejkę i przyznam, że nią jeżdżę.
Nie wszyscy pamiętają, że wrzesińska kolej wąskotorowa łącząca miasto z powiatem działała od 1898 roku do lat 70. XX wieku. Podróżowali nią ludzie na targ, latem jeździli na wycieczki nad Wartę, rolnicy zwozili buraki do cukrowni.
- Taka lokomotywa to kawałek historii – mówi pan Maciej. - Powinniśmy o nią dbać, zachować dla dzieci i wnuków, bo jak nie ma historii, jakby w ogóle nas nie było.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?