Września: Fryzjerstwo mam w genach

Dlaczego uczysz się właśnie fryzjerstwa?

To moja pasja. Ten zawód jest całym moim życiem. Fryzjerstwo mam w genach. Moja ciocia była fryzjerką, kuzyn taty, cała rodzina z Dolnego Śląska również tym się zajmuje.

Jak długo przygotowywałeś się do mistrzostw?

2-3 miesiące. Przy codziennej pracy w salonie trzeba było wygospodarować czas na przygotowania. Przeszukiwałem internet, by zaczerpnąć informacji o najświeższych trendach. Mistrzyni też podpowiadała. Bardzo ważną sprawą jest przygotowanie główki, sama koloryzacja zajęła mi trzy dni, bo musiałem osobno nakładać poszczególne kolory. W tym roku modna jest gradacja kolorów – płynne przejście od czarnego, po różnorodną paletę barw – fioletowy, czerwony, pomarańczowy, niebieski. Końcówki zwykle są jasne, najlepiej blond.

Zobacz: Mamy mistrza Polski!

Na co zwracają uwagę jurorzy przy ocenie?

Biorą pod uwagę koloryzację, technikę cięć, kreatywność i czystość wykonanej pracy.

Kończysz już trzecią klasę, co dalej?

Chcę się uczyć w technikum fryzjerskim w Poznaniu. Jeśli to nie będzie możliwe zapiszę się na kursy mistrzowskie i szkolenia. Myślę o tym, by znaleźć pracę w Poznaniu, a w przyszłym roku startować w mistrzostwach jako senior.

Co chciałbyś osiągnąć w swoim zawodzie?

Jedno marzenie już się spełniło. W przyszłości chciałbym otworzyć własną działalność, zatrudniać pracowników, jednym słowem stworzyć dobry salon, z usług którego klienci będą zadowoleni.

Stereotyp mówi, że w zawodówkach uczy się mniej ambitna młodzież. A jaki jest twój pogląd?

Żeby być dobrym fryzjerem trzeba przede wszystkim ćwiczyć, zacząć od praktyki, taką właśnie szansę daje szkoła zawodowa. Podoba mi się nauka w ZSZ nr 2 we Wrześni. Poziom nauczania jest wysoki, poznajemy zawód z każdej strony, często wyjeżdżamy na konkursy, choć to wiąże się z kosztami po stronie szkoły.