Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

SĄD - Państwo właścicelem Ławicy w księgach wieczystych. Po 18 latach

Krzysztof M. Kaźmierczak
Na terenach należących przed wojną do Mateusza Foksowicza jest obecnie znaczna część lotniska oraz Tor Poznań
Na terenach należących przed wojną do Mateusza Foksowicza jest obecnie znaczna część lotniska oraz Tor Poznań G. Dembiński
Przez osiemnaście lat w księgach wieczystych jako właściciele 180 hektarów na Ławicy figurowali spadkobiercy Mateusza Foksowicza. Wczoraj Sąd Apelacyjny w Poznaniu uznał, że w dokumentach powinien zostać z powrotem wpisany Skarb Państwa, który przejął te tereny w 1948 roku w ramach przeprowadzanej przez komunistyczne władze reformy rolnej.

Wyrok dotyczący ksiąg jest prawomocny, ale sprawa odzyskania majątku jest wciąż otwarta, a sądy wielokrotnie wydawały na temat Ławicy sprzeczne wyroki. – Wystąpimy o kasację. Walczymy już 21 lat i na pewno się nie poddamy – powiedział po rozprawie Wojciech Lassota-Foksowicz, wnuk przedwojennego właściciela.

Sprawa praw do znacznej części Ławicy ma długą historię. Mateusz Foksowicz nabył 338 ha w tamtym rejonie jeszcze w latach dwudziestych ubiegłego wieku. W 1930 roku rozparcelowano teren, planując budowę osiedla o nazwie „Miasto Ogród”. Plany pokrzyżowała wojna. Po jej zakończeniu władze odebrały Foksowiczowi majątek, powołując się na dekret Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego z 1944 roku o przeprowadzeniu reformy rolnej. W 1948 roku po raz pierwszy do ksiąg wieczystych Ławicy wpisano jako właściciela Skarb Państwa.

Po 1989 roku spadkobiercy przedwojennego właściciela rozpoczęli starania o odzyskanie majątku. W 1991 roku wojewoda poznański orzekł, że znaczna część nieruchomości (o powierzchni 180 ha) nie podlegała pod działanie dekretu PKWN, co oznaczało, że nie było podstaw do tego, by przeprowadzić nacjonalizację ziemi Foksowicza. Stanowisko wojewody zakwestionowały władze miasta, kierownictwo lotniska i Automobilklub Wielkopolski, dla których zwrot terenów oznaczałby poważne problemy. Minister rolnictwa jednak utrzymał decyzję wojewody w mocy. W 1992 roku Sąd Rejonowy w Poznaniu wpisał do ksiąg wieczystych spadkobierców Mateusza Foksowicza.

Od tamtego czasu aż do dzisiaj trwa batalia w sądach i urzędach. Do chwili obecnej zapadło już co najmniej kilkanaście decyzji ministerialnych i sądowych. Część pomyślnych dla rodziny byłego właściciela, część korzystnych dla Skarbu Państwa.

Wczorajszy wyrok nie dotyczył istoty sprawy, czyli prawa własności spadkobierców, tylko kwestii od niej pochodnej: treści ksiąg wieczystych. W kwietniu 2000 roku poznański Sąd Okręgowy odrzucił żądanie prezydenta Poznania, który w imieniu Skarbu Państwa domagał się wpisania go do ksiąg jako właściciela gruntów na Ławicy. Reprezentanci miasta od tamtego czasu dążyli do zmiany tej decyzji. Występując do Sądu Apelacyjnego kwestionowali prawa spadkobierców twierdzeniem, że Mateusz Foksowicz nie był obywatelem polskim, zatem państwo miało prawo pozbawić go majątku. Sąd nie przyjął tej argumentacji uznając, że nie ma żadnych podstaw do kwestionowania obywatelstwa byłego właściciela. Lecz mimo to wydał wczoraj wyrok niekorzystny dla spadkobierców.

– Przedmiotem oceny była wyłącznie kwestia prawidłowości wpisu w księgach wieczystych. Ze względu na to, że obecnie w obiegu prawnym jest prawomocna decyzja, że tereny te należą do Skarbu Państwa, należy przyjąć, że to on powinien być wpisany do księgi wieczystej – uzasadniała werdykt sędzia Małgorzata Mazurkiewicz-Talaga.

– Decyzja sądu nie przekreśla naszych starań. Złożymy kasację. Niedawno zapadł w Warszawie korzystny dla nas wyrok. Po jego uprawomocnieniu wpisy w księgach mogą zostać znowu zmienione – uważa Wojciech Lassota-Foksowicz.

"Merimpex" – afera finansowa ze spadkiem na Ławicy w tle

Sprawa majątku po przedwojennym właścicielu Ławicy ma związek z pierwszą w Wielkopolsce, po zmianie ustroju, aferą parabankową.

W 1989 roku zamieszkujący w Kaliforni (USA) Andrzej L. zarejestrował w Poznaniu Przedsiębiorstwo Zagraniczne „Merimpex”. Firma produkowała cieszące się ogromnym popytem nagrania z kursami językowymi. Aby zdobyć finanse na zakup kaset, „Merimpex” oferował posiadaczom kont dewizowych ulokowanie w firmie walut na wysoki procent. Była to w istocie działalność parabankowa.

Możliwość wysokiego zarobku skusiła wiele osób, niktóre powierzyły firmie całe swoje oszczędności. Osiągnięte ze sprzedaży nagrań z kursami pokaźne zyski nie poszły jednak na zwrot pożyczek, lecz zniknęły, prawdopodobnie trafiły na zagraniczne konta. W aferę zamieszani byli funkcjonariusze dawnego aparatu bezpieczeństwa. Andrzej L. twierdził, że sam padł ofiarą przekrętów, został nawet porwany, otrzymywał pogróżki (z tego powodu nie zdecydował się na powrót do Polski).

W sprawie prowadzono kilka śledztw, a w 1997 roku zapadły wyrok dotyczący przywłaszczenia co najmniej pół miliona dolarów. Jeszcze zanim zakończył się proces, część spadkobierców sprzedała swoje prawa do gruntów na Ławicy.

Wiązało się to z zaspokojeniem roszczeń finansowych osób pokrzywdzonych przez „Merimpex”.
Nieoficjalnie mówi się, że wrocławski biznesmen, nabywając od grupy spadkobierców oraz wierzycieli firmy prawa do terenów na Ławicy, zaoferował im co najmniej kilkanaście milionów dolarów.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wrzesnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto