Protest Gutowa Wielkiego przeciw budowie chlewni. Bartosz Kałużny, rolnik z Bierzglina dąży do wybudowania świniarni przy samej granicy rodzinnej miejscowości z Gutowem Wielkim. Wybrał tę lokalizację, bo mieszkańcy Bierzglina sprzeciwiali się chlewni, która miała być położona bliżej ich domów. Teren, gdzie ma powstać inwestycja to szerokie, puste pole, problem w tym, że około 250 metrów za otaczającą je kępą drzew stoją pierwsze domy gutowian.
Zobacz: Otwarcie Paku Napoleona w Gutowie Wielkim
- Mamy już dwie chlewnie we wsi, z których naprawdę czuć i dlatego nie chcemy kolejnej. Zwłaszcza w sąsiedztwie odnowionego w zeszłym roku parku, gdzie bawią się dzieci i młodzież gra w piłkę. Nie chcemy smrodu i much - mieszkańcy są zdeterminowani.
Protest Gutowa Wielkiego przeciw budowie chlewni
W zeszłym roku petycja podpisana przez gutowian trafiła do Urzędu Miasta i Gminy we Wrześni, ale wieś nie otrzymała żadnej odpowiedzi. Po tym jak sołtys Karolina Rewers kilkakrotnie domagała się reakcji ze strony władz, 5 maja otrzymała pismo od burmistrza informujące, że decyzja o uwarunkowaniach środowiskowych dla inwestycji została wydana 3 marca. List informuje, że wzięto pod uwagę zastrzeżenia mieszkańców. Inwestorowi postawiono warunek przechowywania padłych sztuk trzody w szczelnie zamkniętym pojemniku w warunkach chłodniczych nie dłużej niż 24 godziny. W dokumencie czytamy, że "z obliczeń zawartych w raporcie o oddziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko wynika, że emisje substancji do środowiska nie będą przekraczać dopuszczalnych norm". Wszystko ładnie wygląda na papierze, nie znaczy to jednak, że nie będzie śmierdzieć.
Od Komisji Rozwoju Wsi, która 8 maja przeprowadziła wizję lokalną sołtys usłyszała, że to wieś, gdzie przykre zapachy związane z hodowlą zwierząt są czymś normalnym. Niby tak, tylko że fetor pochodzący z masowej hodowli obejmującej najmniej półtora tysiąca sztuk świń może być naprawdę trudny do zniesienia. Co gorsza urząd nie informuje na bieżąco gutowian o kolejnych decyzjach związanych z chlewnią, tłumacząc się, że nie ma takiego obowiązku. Ludzie dowiadują się o wszystkim z prasy i nie kryją oburzenia.
- Gdzie jest ten samorząd? Jak oni nas traktują? Przecież ta sprawa nas dotyczy! Nikt nawet się z nami nie spotkał i nie rozmawiał osobiście na ten temat - denerwują się mieszkańcy.
Mimo że Karolina Rewers domaga się uznania mieszkańców Gutowa Wielkiego za stronę w postępowaniu i pełnego dostępu do informacji, na razie nikt nie traktuje gutowian poważnie.
Do sprawy wrócimy. Przedstawimy stanowisko urzędu oraz inwestora.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?