Do tej pory niemal 500 razy wielkopolscy strażacy wyjeżdżali, aby gasić palące się trawy i nieużytki. Kilkakrotnie od wypalanych traw zapaliły się też sąsiadujące z nimi lasy. Największy pożar traw gaszono w Stobnie (pow. czarnkowsko-trzcianecki), gdzie paliło się 500 ha łąk.
Wiosenne wypalanie traw i nieużytków to niemal polska tradycja. Od lat, mimo powtarzanych apeli, o tej porze roku wyraźnie wzrasta liczba pożarów na łąkach i nieużytkach. Przekonanie, że dzięki wypalaniu gleba staje się bardziej urodzajna, należy włożyć między bajki. Jest właśnie odwrotnie - ziemia wyjaławia się, zahamowany zostaje bardzo pożyteczny, naturalny rozkład resztek roślinnych oraz asymilacja azotu z powietrza. Do atmosfery przedostają się niebezpieczne dla ludzi i zwierząt związki chemiczne.
Wysoka temperatura powoduje zwiększenie erozji gleby. - Wypalanie traw niszczy życie biologiczne, jest absolutnie szkodliwe i nie przynosi żadnych korzyści gospodarczych - zapewnia Jerzy Juszczyński, prezes Zarządu Okręgu Wlkp. Polskiego Klubu Ekologicznego. Wypalanie traw wielokrotnie jest przyczyną pożarów, które wymykają się spod kontroli i przenoszą na pobliskie lasy i zabudowania. Zdarzają się także przypadki, iż w płomieniach, giną sami wypalający. Tak było już nawet w tym roku, gdzie na południu Polski podczas wypalania zasłabł i potem zginął w płomieniach starszy mężczyzna.
Leszek Węckowski
rzecznik prasowy KW PSP w Poznaniu
Niewiele osób wypalających trawy zdaje sobie sprawę, że gęsty dym z płonących łąk może sparaliżować ruch na drogach - co wielokrotnie doprowadzało do kolizji i wypadków. Trzeba też pamiętać, że godzinny wyjazd każdego wozu bojowego kosztuje od 800 do 1000 zł.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?