Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krzesimir Dębski gościł w Żegocinie. Kompozytor opowiadał o historii swojej rodziny związanej z Wołyniem, nie zabrakło akcentu muzycznego

Damian Cieślak
Krzesimir Dębski gościł w żegocińskim Ośrodku Kultury. Podczas spotkania opowiadał zarówno o historii swojej rodziny związanej z województwem wołyńskim, jak i skomplikowanej sytuacji społeczno-politycznej w pierwszej połowie XX wieku. Na koniec nie zabrakło akcentu muzycznego. Słynny kompozytor usiadł przy fortepianie, a śpiewała Katarzyna Zawada.

- Cieszę się, że państwo nie przekręcili mojego imienia - rozpoczął laureat I nagrody Światowego Konkursu Jazzowego w Hoeillart. - Ostatnio pewien wiceminister miał z nim duże problemy. Wręczając mi nagrodę przepraszał za pomyłkę i mówił: "jestem bardzo zdenerwowany, pełnię te funkcję od niedawna, a wręczam już to odznaczenie drugiemu wybitnemu artyście. Dzisiaj pan, wczoraj... Zenon Martyniuk - opowiadał wprowadzając w dobry nastrój publiczność. Później było poważniej. Krzesimir Dębski mówił o historii swojej rodziny związanej z województwem wołyńskim. Dziadek kompozytora, Leopold Dębski pochodził z drobnej szlachty. Został lekarzem. Podczas I wojny światowej skierowano go do pracy szpitalu we Włodzimierzu Poleskim. Tam poznał Ukrainkę Anisję Czemierkin, która została jego żoną. Najpierw mieszkali we Lwowie, później już z dwoma synami przeprowadzili się do Kisielina leżącego w województwie wołyńskim. Rodzice Krzesimira Dębskiego - Aniela Sławińska i Włodzimierz Dębski - zaręczyli się w trakcie obrony kościoła w Kisielinie przed atakiem nacjonalistów ukraińskich z UPA. Rodzinie udało się przeżyć. Dziadkowie kompozytora zdecydowali się wrócić do Kisielina, gdzie zostali zamordowani przez bojówkę UPA. Po latach Krzesimir Dębski ustalił tożsamość zabójców. Podczas spotkania autor książki "Nic nie jest w porządku. Wołyń - moja rodzinna historia" przedstawił również skomplikowaną sytuację społeczno-polityczną Europy w pierwszej połowie XX wieku stanowiącą tło dla głównego nurtu opowieści.

Na koniec nie zabrakło akcentu muzycznego. Katarzyna Zawada śpiewała utwory, do których muzykę skomponował Krzesimir Dębski. Była więc "Dumka na dwa serca", "Rzeka marzeń" czy tytułowa piosenka z serialu "Na dobre i na złe". Mistrz osobiście usiadł przy fortepianie i grał.

Na spotkanie literacko-muzyczne zaprosili: wójt gminy Czermin, Ośrodek Kultury i Stowarzyszenie Miłośników Wsi Żegocin.

Katarzyna Zawada i Krzesimir Dębski w utworze "Dumka na dwa serca"

"Rząd zrobił wyliczenia na kalkulatorze". Prezes Związku Przedsiębiorców krytykuje plany zmian w składkach na ZUS

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pleszew.naszemiasto.pl Nasze Miasto