Jakby tego było mało, opiekun miał handlować piwem zabranym rzekomo w prezencie dla niemieckich gości. Rodzice do dziś czekają na rozliczenie wyjazdu. Pieniądze, które zapłacili, miały wystarczyć na wszystkie potrzeby, a tymczasem dzieci musiały same płacić za wodę, której zabrakło już po kilku dniach.
Kołaczkowo: Prezes OSP bił nastolatków
Inni opiekunowie przymykali oko i na rzekomy handel alkoholem i na okłady z żołądkowej gorzkiej, które pijany prezes miał jakoby aplikować dzieciom na stłuczenia. Na coś ją w końcu trzeba było zużyć, bo jak relacjonują poszkodowani, wódki zabrano tyle, że w autobusie brakowało miejsca na bagaże.
W wyjeździe brało udział 20 osób z m.in. drużyn młodzieżowych OSP w Kołaczkowie, Borzykowie, Nekli. Już podczas dziesięciodniowego pobytu nastolatkowie wydzwaniali do rodziców skarżąc się rodzicom na opiekuna Michała S.
- Wyśmiewał moją córkę, która pierwszy raz pojechała na obóz i często do nas dzwoniła – mówi mówi Małgorzata Jaskuła, mama jednej z dziewczynek. - Otwarcie wyzywał dzieci, jak przegrały zawody. Do tej pory nie rozliczył się z wyjazdu i unika kontaktu. Obiecywał, że młodzież codziennie będzie jeździć na wycieczki, co okazało się nieprawdą. Opłata za obóz miała wystarczyć na pokrycie wszystkich potrzeb, a już po dwóch dniach kazał płacić dzieciom za wodę, której zabrakło.
Opiekun dopuścił się rękoczynów - uderzył trzech chłopców w twarz. - Chłopaki pomagali dziewczynom szukać telefonu komórkowego w namiocie – naświetla sytuację Katarzyna Nowakowska, mama poszkodowanego nastolatka. - Pan S., który był tak pijany, że ledwo trzymał się na nogach, próbował kopnąć jednego z chłopców. Gdy mu się to nie udało spoliczkował ich po kolei. Spytali, jaki prawem to zrobił - odpowiedział: Bo mogę.
Po powrocie młodzieży z obozu oburzeni rodzice zgłosili sprawę na policję.
- Wpłynęła do nas ustna skarga ścigana z oskarżenia prywatnego o naruszenie nietykalności – informuje Adam Wojciński, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji we Wrześni. - Działania trwają. Z uwagi na dobro śledztwa nic więcej nie mogę powiedzieć.
Tymczasem w okolicy zawrzało. Michał S. - prezes OSP, radny gminny, przewodniczący komisji oświaty dotychczas cieszył się dobrą opinią. - Wierzyć się nie chce, że coś takiego mogło się wydarzyć, ludzie są zaskoczeni – mówi Stefan Staszak, sołtys Kołaczkowa. - Znam go kupę lat, zawsze był opanowany. Szkoda byłoby stracić dobrego społecznika - pracowaliśmy razem w radzie sołeckiej, zrobiliśmy wiele imprez.
Strażacy z OSP stoją murem za prezesem, który ma wiele kontaktów i wie, gdzie uderzyć, gdy trzeba coś załatwić. - Wcześniej nie było takich sytuacji. Moja córka też uczestniczyła w tym obozie, nie skarżyła się. Jeśli coś się działo, ona tego nie widziała – twierdzi Krzysztof Kaczmarek, naczelnik OSP w Borzykowie.
Na pytanie, dlaczego wobec tego nastolatkowie oskarżają prezesa odpowiada: - Wie pani, jaka jest młodzież.
Sam Michał S. postanowił nie rozmawiać z mediami, póki sprawa nie będzie wyjaśniona.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?