Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Człowiek Roku 2014 - rozmowa z nominowanym Michałem Gajdą [ZDJĘCIA]

Ewa Konarzewska-Michalak
Głosuj na Michała Gajdę wysyłając sms o treści WCR.1 pod nr 72355
Głosuj na Michała Gajdę wysyłając sms o treści WCR.1 pod nr 72355 fot. Ewa Konarzewska-Michalak
Człowiek Roku 2014. O współczesnej poezji, która nie łamie zębów i wrzesińskiej „specyfice” rozmawiamy z Michałem Gajdą, wielokrotnie nagradzanym poetą nominowanym do tytułu Człowieka Roku 2014 Powiatu Wrzesińskiego.

Człowiek Roku 2014 - rozmowa z nominowanym Michałem Gajdą.

Uprawianie poezji nie cieszy się ani zainteresowaniem ani szacunkiem czytelników, nie daje finansowych korzyści. Dlaczego zajął się pan pisaniem wierszy?

Poezja zawsze była zaniedbywana, nie przynosiła dochodów, zawsze była w pewnym sensie niszowa. Dwieście lat temu liczba osób, która umiała czytać i czytała literaturę była bardzo wąska. W tej chwili krąg osób zainteresowanych literaturą jest porównywalny. A ja piszę od ponad 30 lat, bo to mnie interesuje i sprawia mi przyjemność.

Człowiek Roku 2014 - głosuj na Michała Gajdę wysyłając sms o treści WCR.1 pod nr 72355

Często wybiera pan tradycyjne klasyczne formy poetyckie, które nie są obecnie w modzie.
Pisząc nie myślę o tym, że idę pod prąd, czy jestem demode. Z pewnością moje pisanie nie jest „proezją”, rzadko używam wiersza białego i wolnego, bo nie mam z tego przyjemności. Wiersz wolny budzi moje wątpliwości i obawy, bo łatwiej się za jego zasłoną ukryć autorowi niewyrobionemu, surowemu i powiedzmy to bez osłonek, nie najlepszemu. Tam, gdzie wszystko wolno, właściwie nie ma formy. Tylko interpretacja odbiorcy decyduje o tym, czy tekst jest wierszem. Gdybyśmy rozciągnęli wersy niektórych wierszy, to wyszłoby nam coś strasznego. Wiersz tradycyjny wymusza na autorze umiejętności warsztatowe. Nie da się tego przeskoczyć. Wiersz nie może haczyć, kuleć, podskakiwać, zatykać uszy rymami częstochowskimi. Pisanie do pewnego stopnia jest rzemiosłem, a rzemiosło wymaga pracy. To wąska ścieżka, po której kroczą nieliczni.

Zagłosuj na Michała Gajdę

Czy wobec tego pisania można się nauczyć?

Techniki tak, ale to nie znaczy, że będzie się dobrze pisać. Można się pozbyć nawyku powtórzeń, nauczyć odpowiedniej wersyfikacji, przyswoić zasób słów, bo bez bazy nie da się skonstruować dobrego zdania, ale to nie wyjdzie poza przeciętne rzemiosło. Coś, co chwyta spomiędzy słów, światełko, które wyskakuje z wersów, lśni samo w sobie – tego nie można się nauczyć, nie ma szans. Bez iskry wiersz to przedmiot, nie dzieło.

Jak pan sądzi, dlaczego tak mało ludzi czyta poezję?

To nie będzie popularne, co powiem, ale sami twórcy są sobie winni. Od lat 50. poezja idzie w kierunku prozy, a prozatorskie środki wyrazu odstręczają ludzi. Utarło się już, że poezja współczesna to coś nie do czytania, na czym można złamać ząb. Jest spora grupa piszących, którzy sięgają do pisania tradycyjnego, ich wiersze są chętnie czytane, bo za takimi utworami ludzie tęsknią.

Pisze pan od wielu lat, ale słychać o panu od niedawna. Dlaczego?

Pracuję zawodowo, trudno wymagać, żeby nie mając kontaktu ze środowiskiem literackim, bo takowego nie ma we Wrześni, działać bardzo aktywnie. Wszystko zmieniło się, kiedy kupiłem komputer z podłączeniem do internetu. Od tego czasu zaczęły się kontakty poprzez portale literackie – dyskusje, ale też podpatrywanie innych, bo bez tego nie ma prawdziwej samooceny. Koresponduję z kolegami i koleżankami z Anglii, Stanów, Niemiec, Australii. Wreszcie zacząłem uczestniczyć w konkursach literackich – do tej pory zdobyłem 44 nagrody i wyróżnienia. Wrzesińskie Złote Pióro w 2011 roku był pierwszym konkursem, w jakim wystartowałem - do udziału namówiła mnie koleżanka z pracy Grażyna Augustin. Zająłem trzecie miejsce. Szkoda, że już nie jest organizowane. W ubiegłym roku próbowałem zorganizować konkurs poetycki w naszym mieście, ale nic z tego nie wyszło.

We Wrześni kultura nie jest w cenie.

Września jest specyficzna. Mam prawo tak mówić, bo moja rodzina mieszka w owym grodzie od stu kilkudziesięciu lat. Żyje w tym mieście wielu bardzo mądrych, utalentowanych artystycznie ludzi, ale toną oni w swojskim bagienku i to takim, że się w głowie nie mieści. Nie jesteśmy jakimś wyjątkiem, lecz marna to pociecha. Z drugiej strony poznałem wiele biedniejszych, mniejszych miast, gdzie panuje prawdziwie twórczy klimat. Na przykład w Opocznie istnieje Klub nad Wąglanką, który zorganizował konkurs im. Jurka Piekarskiego. W zeszłym roku wręczali nagrody na wsi – ludzie recytowali, śpiewali, gospodynie upiekły placki. Czułem się, jak na weselu. Ludzie robili to sami z siebie, nikt im nie kazał. Na przykład, w Kaliszu istnieje prężne środowisko skupione m.in. wokół Stowarzyszenia Promocji Sztuki „Łyżka Mleka”, do którego należę. Co roku robią fantastyczne rzeczy, na przykład organizują Festiwal Poetycki im. Wandy Karczewskiej, Dni Ulicy Niecałej i wiele innych działań.

Która z nagród była dla pana najważniejsza?
Z każdej nagrody cieszę się tak, jakby była pierwsza i ostatnia. Wiadomo, że przyjemnie jest wygrać. W ubiegłym roku m.in. wygrałem konkurs poetycki „O Złote Pióro Sopotu”, zająłem drugie miejsce w Turnieju Jednego Wiersza Orzech w Nysie, drugie miejsce w konkursie „Laur Jabłoni”, wygrałem konkurs im. J.Kossakowskiego. Kiedyś zadzwonił do mnie Jerzy Szatkowski, poeta samotnik, kolega Stachury, który sam wydaje czasopismo i decyduje, kogo chce drukować. Chciał bym przysłał mu swoje wiersze. Dla mnie to była nobilitacja. Oprócz wydawnictw pokonkursowych moje rzeczy ukazały się też między innymi w Nowej Gazecie Literackiej, Gazecie Kulturalnej, Akancie, Elewatorze.

Wiem, że oprócz pisania prowadzi pan też warsztaty dla młodych autorów.
Za tydzień wracam do spotkań z młodzieżą. Pierwsze zajęcia odbędą się 28 stycznia o godz. 17.00 w czytelni Zespołu Szkół Technicznych i Ogólnokształcących we Wrześni. W zeszłym roku koleżanki z Łyżki Mleka Aneta Kolańczyk i Magda Krytkowska przeprowadziły warsztaty literackie w Gimnazjum w Otocznej i ZSTiO we Wrześni. Robią bardzo ciekawe zajęcia łączące sztukę z różnych dziedzin. Jeśli dostałyby zaproszenie z innych szkół z naszej gminy, myślę, że znów chętnie by przyjechały.

Rozmawiała Ewa Konarzewska-Michalak

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wrzesnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto