Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Włodarze Wrześni o Krystynie Pośledniej

Ewa Konarzewska-Michalak
Posłanka Krystyna Poślednia i starosta Dionizy Jaśniewicz.
Posłanka Krystyna Poślednia i starosta Dionizy Jaśniewicz. fot. Julia Sosna
Włodarze Wrześni o Krystynie Pośledniej. Wymagający partner w relacjach służbowych, silna i nieprzeciętna osobowość, która nie bała się demonstrować własnych poglądów, prywatnie dusza towarzystwa i wrażliwa kobieta - taką Krystynę Poślednią zapamiętają burmistrz Tomasz Kałużny i starosta Dionizy Jaśniewicz.

Włodarze Wrześni o Krystynie Pośledniej.

Burmistrz Tomasz Kałużny: Poznaliśmy się z Krystyną wiosną 1994 roku w ratuszu, po wyborach samorządowych, będąc w konkurujących ze sobą ugrupowaniach. Wkrótce zaczęliśmy się spotykać co wtorek, gdyż zostałem członkiem Zarządu Gminy Września, w którym Krystyna była wiceburmistrzem. Była wymagającym partnerem w relacjach służbowych, natomiast w spotkaniach po pracy była duszą towarzystwa. W roku 2002 już wspólnie wystartowaliśmy do rady miejskiej, a Krystyna na cztery lata została moim zastępcą. Jej wcześniejsze doświadczenia z lat 1998 – 2002 nakierowywały ją do działalności w Poznaniu i w Warszawie i ten kierunek obrała, zresztą miała do tego predyspozycje. Uważam, że dobrze przysłużyła się naszej Wrześni, a to, że tak szybko odeszła jest tragiczne i smutne.

Włodarze Wrześni o Krystynie Pośledniej

Zobacz: Wrześnianie wspominają Krystynę Poślednią

Starosta Dionizy Jaśniewicz: Poznałem Krysię pod koniec lat dziewięćdziesiątych i na początku, jak chyba większość ludzi, którzy jej bliżej nie znali, odnosiłem się do niej z respektem. Później już było zdecydowanie łatwiej i tylko lepiej. Krysia z pewnością była wyjątkową i nieprzeciętną osobowością. Posiadała niezwykłą umiejętność poruszania się w obszarach dla wielu niedostępnych. Miała odwagę posiadania własnych poglądów, zdolność przeciwstawiania się stereotypom i budowania oryginalnych projektów. Miała zdecydowany charakter i zasady, którymi się kierowała. Wszędzie, gdzie się pojawiła, pozostawiała po sobie trwały ślad. Wobec Krysi nie można było być obojętnym. Miała oddanych zwolenników, którzy ją podziwiali, i zapiekłych oponentów, którzy nie potrafili za nią nadążyć. Była wymagająca, również od siebie i nie schlebiała łatwym rozwiązaniom. Często płaciła za to wysoką cenę. Nie obawiała się jednak trudnych wyzwań. Pamiętam, jak rozpoczynała swoje marszałkowanie i namówiłem ją do podjęcia się karkołomnego zadania – pokierowania w województwie zdrowiem. Zdecydowała się bez wahania, chociaż wiedziała, że jest to ostatnie miejsce, w którym można liczyć na uznanie i sukces. Później, za każdym razem, kiedy od opozycji dostawała cięgi i próbowałem ją pocieszać, z udawanym wyrzutem powtarzała: „przecież to ty mnie w to wrobiłeś.” Ci z nas, którzy ją bliżej znali, wiedzą, że w każdej trudnej sytuacji można było na nią liczyć jak na nikogo. Pod powłoką silnej i zdecydowanej woman, kryła się wrażliwa, empatyczna i lojalna do bólu Krysia. Dzisiaj, kiedy już jej nie ma wśród nas, mogę powiedzieć, że miałem wyjątkowe szczęście spotkać ją w swoim życiu i należeć do grona jej przyjaciół. Ale to już zamknięta księga i jedyne, co mi w takiej chwili przychodzi na myśl, to wielki żal, że niestety już nie będziemy mieć drugiego życia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wrzesnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto