Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tonsil we Wrześni znów głośny

Agnieszka Świderska
Jabłońscy chcą zamienić puste teraz tereny po Tonsilu w duże osiedle mieszkaniowe
Jabłońscy chcą zamienić puste teraz tereny po Tonsilu w duże osiedle mieszkaniowe Tomasz Małecki/"Wiadomości Wrzesińskie"
Starosta wrzesiński, Dionizy Jaśniewiczow, zaskarżył wydane przez siebie pozwolenie na rozbiórkę byłych hal po Tonsilu.

Wczoraj wojewoda uchylił jego decyzję, wytykając staroście, że nie może być sędzią we własnej sprawie. Zdaniem wojewody, jego rola skończyła się na wydaniu decyzji. I nie byłoby sprawy, gdyby skończyła się tylko na wymianie zdań między jednym urzędem a drugim.

- Cofnięcie pozwolenia kosztowało nas 90 tys. złotych, bo taką karę za przestój musieliśmy zapłacić firmie, którą wynajęliśmy do rozbiórki - mówi Ryszard Jabłoński z firmy MA-JA, która kupiła część działek po Tonsilu. - Teraz będziemy żądać odszkodowania od starosty.

Starosta Dionizy Jaśniewicz nie czuje się winnym tej sytuacji.

- Nie mogłem podjąć innej decyzji, nawet jeżeli wydałaby się kontrowersyjna - tłumaczy starosta. - Sprawa ma bowiem głębsze dno. Jest uzasadnione podejrzenie, że podział geodezyjny tej nieruchomości został sfałszowany i bezprawnie wprowadzony do ewidencji. Dlatego uznałem, że do czasu wyjaśnienia tej sprawy lepiej będzie, jeżeli nie będą tam wykonywane żadne prace. Nie wiadomo dzisiaj, jak przebiegają faktyczne granice tonsilowskich nieruchomości, a następstwa decyzji o rozbiórce miałyby nieodwracalne skutki.

Jabłońscy mają jednak żal. O tym, że dokumentacja geodezyjna tonsilowskich działek mogła zostać sfałszowana, starosta powiadomił prokuraturę już w styczniu, a więc na dwa miesiące przed wydaniem zezwolenia na rozbiórkę.

- Jeżeli wtedy miał takie podejrzenia, to nie musiał wydawać decyzji - mówi Dariusz Jabłoński. - Miałoby to większy sens niż wycofanie się z niej po dziesięciu dniach.

Z kolei starosta tłumaczy się, że wydając pozwolenie, nie wiedział jeszcze, że ta nieruchomość również mogła znaleźć się w ewidencji na podstawie sfałszowanej dokumentacji. Miał się o tym dowiedzieć dopiero, gdy przeprowadzono przegląd kilkudziesięciu dokumentacji geodezyjnych zgłoszonych do zasobu przez firmę podejrzaną o fałszerstwa.

- Można powiedzieć, że ta sprawa odbiła się rykoszetem na Jabłońskich - mówi Dionizy Jaśniewicz. - Biuro geodezyjne, z którego miała wychodzić sfałszowana dokumentacja, zajmowało się podziałem nie tylko tonsilowskich działek.

Prokuratura Okręgowa prowadzi na razie postępowanie w sprawie. Nikomu jeszcze nie przedstawiono zarzutów. Do akcji wkroczył również Wojewódzki Inspektor Nadzoru Geodezyjnego i Kartograficznego, który 10 maja rozpoczął we Wrześni kontrolę. Dotyczy ona m.in. prawidłowości wykonania podziału nieruchomości należącej obecnie do Jabłońskich. Wyniki kontroli będą znane dopiero na początku sierpnia.

To, co dla starosty jest aferą gruntową poważnego kalibru, dla Jabłońskich jest sprawą znacznie mniejszej wagi.

- Z moich informacji wynika, że ewentualne nieprawidłowości mogą dotyczyć jedynie uchybienia procedur przy ewidencji tych działek, ale nie ich granic - mówi Ryszard Jabłoński. - Nie rozumiem również, dlaczego akurat my musieliśmy ucierpieć na tym, że nikt w wydziale starostwa nie sprawdzał autentyczności dokumentów, które do nich trafiały.

Zdaniem starosty, wyniki kontroli WIGiK mogą mieć znacznie poważniejsze skutki.

- Jeżeli inspektorzy potwierdzą, że dokumentacja geodezyjna tonsilowskich działek była sfałszowana, to nie wykluczam, że wystąpię o cofnięcie decyzji ministra, która pozwoliła odzyskać te nieruchomości spadkobiercy hrabiego Mycielskiego, który z kolei sprzedał je Jabłońskim - mówi starosta.

Tyle że spadkobiercę hrabiego broni fakt, iż nabył działki w dobrej wierze i trudno tej dobrej wierze będzie zaprzeczyć.

Niedawno starosta przegrał proces o zasiedzenie terenów po Tonsilu. Prokuratoria Generalna, która występowała w jego imieniu, nie podjęła jeszcze decyzji, czy będzie składać apelację. Wciąż czekają na uzasadnienie wyroku.

- A my czekamy na zakończenie tych sądowych korowodów - mówi Jabłoński. - Na tym terenie ma stanąć osiedle mieszkaniowe oraz galeria. Znaleźliśmy nawet kontrahenta z Holandii, który był już we Wrześni, zobaczyć miejsce pod przyszłą inwestycję. Jeżeli starosta będzie podważał każdą decyzję i każdy wyrok dotyczący Tonsilu, to Holendrzy w pewnym momencie zapytają: o co tu chodzi? I prawdę mówiąc, nie wiem, co miałbym im odpowiedzieć.

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wrzesnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto