Na przełaj i celnie do tarczy

- Łucznictwo terenowe zdobywa sobie coraz więcej zwolenników, a gród w Grzy-bowie staje się stałym miejscem spotkań i zawodów - mówi Jacek Wrzesiński z Muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy, którego część stanowi gród. -. Pogoda dopisuje, wiele krzaków wykarczowano, więc atmosfera jak najbardziej sprzyjała zawodom.

Każdy z zawodników miał do oddania po sześć strzałów w każdej rundzie. Trasę ze stanowiskami każdy pokonywał dwukrotnie. Odległości, z których oddawano strzały wynosiły w tegorocznych zawodach od 10 do 45 metrów.

Zawodnicy rywalizowali w trzech kategoriach: łuk tradycyjny - najlepszy okazał się Krzysztof Burzymowski, łuk sportowy - wygrał Stanisław Kalisiak, oraz łuk "goły", czyli bez żadnego osprzętu. Tutaj najwięcej punktów zdobył Adam Kaczmarkiewicz, wśród kobiet najlepsza była Anna Płotycia, a spośród najmłodszych, którzy trasę ze stanowiskami strzeleckimi pokonywali tylko raz, najlepszym okazał się Jakub Riebandt

- Turniej rozgrywany jest w tempie dostosowanym do strzelających, a więc zupełnie postronny widz może się dość szybko znudzić. Jednak emocje strzelających, napięcie i skupienie startujących jest du-że. Liczy się przecież sprzęt, precyzja, oko i ręka - tłumaczy Jacek Wrzesiński. Dodaje, że pomimo iż świeciło słońce, temperatura wcale nie była dla łuczników łatwa. Całe zawody trwały pięć godzin.

Był to pierwszy turniej rozegrany w Grzybowie w tym roku. Jego głównym organizatorem był Wielkopolski Klub Łuczniczy "Weles".