Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śmiertelny wypadek na Hetmańskiej w Poznaniu: Biegły jeszcze raz zbada sprawę

Paulina Jęczmionka
Witold Łaniecki/poznan.naszemiasto.pl
Wciąż nie ma wyroku w sprawie tragicznego wypadku na ul. Hetmańskiej. Choć proponowaną karę dla sprawcy zaakceptowała matka i brat 22-latka, który zginął, choć sprawca przyznał się do winy i przeprosił, na poniedziałkowej rozprawie nie doszło nawet do mów końcowych. O wyższą karę walczy bowiem ojciec tragicznie zmarłego Krzysztofa.

To był jeden z najpoważniejszych wypadków mijającego roku w Poznaniu. 30 marca około godz. 9 jadący ulicą Hetmańską (od ronda Starołęka) peugeot 206 na wiadukcie nad ul. Dolna Wilda wypadł z drogi na torowisko tramwajowe i niemal owinął się wokół słupa trakcyjnego. Zostały z niego szczątki. Wydobycie dwóch uwięzionych mężczyzn zajęło pół godziny. Mimo reanimacji, pasażer peugeota zmarł. Był nim niespełna 22-letni Krzysztof, mieszkaniec Poznania. Autem kierował jego rówieśnik i najbliższy przyjaciel - Patryk K. Złamał rękę, doznał wstrząśnienia mózgu. Prawo jazdy miał od kilkunastu dni.

Śmiertelny wypadek na Hetmańskiej - zobacz więcej

W poniedziałek w poznańskim Sądzie Rejonowym Nowe Miasto i Wilda odbyła się kolejna rozprawa. Zeznawał na niej biegły inżynier mechanik, który sporządził opinię w sprawie wypadku. Uznał m.in. że prędkość, z jaką jechał Patryk K., miała znaczenie, ale nie była bezpośrednią przyczyną wypadku. Decydujący był tu, jego zdaniem, gwałtowny skręt w lewo. Biegły wskazywał, że manewr mógł być związany z rozpoczęciem wyprzedzania albo np. próbą ominięcia przeszkody.

- Prędkość z jaką samochód uderzył w słup wynosiła 60 km/h - mówił biegły Leszek Kotecki. - To był punkt wyjścia do obliczenia, że prędkość pojazdu w momencie utraty panowania wynosiła 97,2 km/h. Mogła jednak wynieść więcej i przekroczyć 100 km/h. Nie da się tego określić precyzyjnie, bo nie da się ocenić, ile prędkości auto utraciło od momentu wypadnięcia z jezdni do uderzenia w słup.

Wypadki w Poznaniu - czytaj i oglądaj więcej

Te słowa wzbudziły wątpliwości występującego jako oskarżyciel posiłkowy ojca zmarłego Krzysztofa. Dlatego do planowanych mów końcowych nie doszło. Sędzia przystała na wniosek Rafała Guzowskiego, ojca ofiary, by powołać innego biegłego, który jeszcze raz oszacuje prędkość, z jaką auto uderzyło w słup. Sędzia odrzuciła argumenty obrońcy Patryka K., że opinia biegłego jest rzetelna, a następna tylko przedłuży postępowanie. Na sali kolejny raz padły też przeprosiny ze strony sprawcy, który twierdzi, że momentu wypadku nie pamięta.

- Patryk od początku przyznaje się do winy, nikt nie kwestionuje tego, że jechał za szybko - mówi ojciec Patryka K. - Krzyś był jego najbliższym przyjacielem, traktowaliśmy go jak rodzinę i bardzo jego śmierć przeżyliśmy. Nie chcemy już przedłużać tej traumy. To ogromne przeżycie dla matki zmarłego, która jest nam bardzo bliska.

A ta po raz pierwszy nie pojawiła się wczoraj na rozprawie. Już na pierwszej zaakceptowała bowiem proponowany wyrok - 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata, odebranie na trzy lata prawa jazdy oraz grzywna. Z takim wyrokiem godzi się także jej drugi syn Maciej, który przysłuchiwał się rozprawie. Ale innego zdania jest ojciec zmarłego Krzysztofa. Tyle że on, jak twierdzi drugi syn, pojawił się w życiu rodziny dopiero po tragicznym wypadku.

- Ojciec opuścił nas 12 lat temu i od tego czasu nasz los go nie obchodził - twierdzi Maciej Guzowski. - Teraz, po śmierci Krzysia, nagle się pojawia i próbuje coś udowodnić. Poza sądem nie chce z nami rozmawiać.

Inaczej sytuację przedstawia ojciec. Twierdzi, że z Krzysztofem miał dobry kontakt i próbował nawiązać go z resztą rodziny. Utrzymuje też, że on przeprosin od Patryka K. nie usłyszał. Domaga się wyższej kary dla niego.

- Zbyt wiele kilometrów w życiu przejechałem, by uwierzyć, że samochód uderzył w słup z prędkością 60 km/h, zwłaszcza że wiele wskazuje, iż leciał on w powietrzu - mówi Rafał Guzowski. - To nie był przypadek, ale bezmyślność i brawura. Żaden wyrok nie zwróci Krzysiowi życia. Ale chcę, by był przestrogą dla młodych i szansą na uratowanie innego życia.

Na kolejną opinię biegłego, a więc i wyrok w sprawie tragicznego wypadku przyjdzie jednak poczekać kolejne miesiące.

Twórz Nasze Miasto razem z nami. Pisz na [email protected] lub zostaw nam wiadomość na facebooku


ZEBRAliśmy nasze serwisy w jednym miejscu:
Wszystko o Lechu Poznań - BUŁGARSKA.PL: polub serwis na Facebooku
Filmy z Poznania i całej Wielkopolski - GŁOS.TV: polub serwis na Facebooku
Inwestycje i budownictwo w Wielkopolsce - DOM
Baw się i wygrywaj nagrody - KONKURSY

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto