Dziury w jezdniach - sprawdziliśmy jak się jeździ

Jazda samochodem po naszym mieście przypomina slalom narciarski na stoku. Jednak zamiast tyczek mija się dziury.

Zobacz też: ZDM Poznań: Drogowcy łatają dziury w jezdni [ZDJĘCIA]

Na szczęście testy jazdy przeprowadziliśmy autem, którym świetnie lawiruje się między "ubytkami w nawierzchni” jak mówią drogowcy. Poznań przemierzyliśmy wszerz i wzdłuż i… już na rogatkach za wiaduktem Narutowicza wpadliśmy w pierwszą dziurę. By ominąć korek pojechaliśmy na Podolany. Niestety ul. Zakopiańską trudny by przejechać rowerem, tak by nie wpaść w jedną z licznych rozpadlin.

Dobrze zaprezentował się odnowiony odcinek Przybyszewskiego. Jednak już Matejki, a zwłaszcza Kasprzaka to wyzwanie dla układu kierowniczego lub amortyzatorów samochodu. Ogromne kratery straszą co kilka metrów. Źle jest na Wildzie.

Zamiast patrzeć na znaki traciliśmy wzrok wypatrując dziur w jezdni na 28 Czerwca i Fabrycznej. Również na Starym Mieście było bardzo źle. Fragmenty Garbar powinny być wyłączone z ruchu.

Po dojechaniu na Zamenhofa nic się nie zmieniło. Na jezdni można kręcić filmy o księżycu – tyle dziur i kraterów. Jednak największe znaleźliśmy na Kaponierze. Tam powinny zostać ustawione znaki – Droga tylko dla Rosomaków i innych pojazdów wojskowych.

Udało się nam zakończyć test jazdy po Poznaniu bez wizyty w warsztacie. Jednak przejechanie Poznania wymaga dobrego wzroku i niezłego refleksu.

Twórz Nasze Miasto razem z nami. Pisz na [email protected] lub zostaw nam wiadomość na Facebooku

ZEBRAliśmy nasze serwisy w jednym miejscu:
Wszystko o Lechu Poznań - BUŁGARSKA.PL: polub serwis na Facebooku
Filmy z Poznania i całej Wielkopolski - GŁOS.TV: polub serwis na Facebooku
Inwestycje i budownictwo w Wielkopolsce - DOM
Baw się i wygrywaj nagrody - KONKURSY

+