MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

100 dni na Spitsbergenie

Janusz KOSIŃSKI
Jedna z pamiątkowych fotografii wykonana pod kołem podbiegunowym.
Jedna z pamiątkowych fotografii wykonana pod kołem podbiegunowym.
Ze Spitsbergenu pod biegunem północnym kuli ziemskiej do Wrześni powrócił Henryk Stryszak. Jest on najprawdopodobniej pierwszym wrześnianinem, który brał udział w wyprawie polarnej.

Ze Spitsbergenu pod biegunem północnym kuli ziemskiej do Wrześni powrócił Henryk Stryszak. Jest on najprawdopodobniej pierwszym wrześnianinem, który brał udział w wyprawie polarnej.

Henryk Stryszak pojechał na Spitsbergen jako członek ekipy technicznej towarzyszącej kolejnej 24 już wyprawie badawczej. Przebywał w pobliskiej bazie równe 100 dni, od 24 czerwca do 30 września. W tym czasie na dalekiej północy panuje lato polarne, co oznacza, że słońce nie zachodzi przez całą dobę.

Unowocześnili bazę

Pan Henryk wraz ze swymi 4 kolegami technikami dokonali niezbędnych remontów i modernizacji urządzeń technicznych i socjalnych w polskiej bazie polarnej. Między innymi wznieśli maszt satelitarny umożliwiający bezpośrednią łączność z krajem, zdemontowali starą i zbudowali nową ekologiczną oczyszczalnię ścieków oraz ocieplili domki magnetyczne i zmontowali suszarni do kombinezonów, itp.

Niezapomniane wrażenia

- Oprócz pracy mieliśmy także czas na zwiedzanie niezmiernie interesujących okolic podbiegunowych i lodowców — wspomina H. Stryszak. — Największe wrażenie zrobił na mnie największy z lodowców ,,Torel’’, jego ogrom oraz niebezpieczne szczeliny i znajdujące się wewnątrz jaskinie.

Badali je akurat czescy grajcolodzy. Nie zapomnę także bezpośredniego spotkania z niedźwiedziem polarnym, który na szczęście nie zaatakował. Widziałem także ogromne ilości ptaków, głównie traczyków i mew, które podczas lata polarnego odbywają na wyspach podbiegunowych swe gody i lęgi. Fascynujące wrażenie robią również wielkie puste, otoczone lądem góry. Jest to krajobraz którego się nie zapomina.

Pozostały filmy i zdjęcia

- Pobyt pod biegunem uważam za swoje największe doświadczenie życiowe — podkreśla Henryk Stryszak. — Myślę, że gdyby nadarzyła się okazja, pojechałbym tam chętnie jeszcze raz. A póki co, teraz wieczorami wraz z rodziną oglądamy filmy wideo, których tam nakręciłem kilka.

Zrobiłem także ponad 2 tysiące zdjęć komputerowych oraz kilkaset fotografii kolorowych. Będzie co oglądać przez całą zimę — uśmiecha się pan Henryk, demonstrując niektóre z nich.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wrzesnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto